Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała
862
BLOG

Socjalizm XXI wieku, czyli energetyczne mocarstwo bez prądu

Dominik Smyrgała Dominik Smyrgała Polityka Obserwuj notkę 36

Hugonowi Chavezowi przyszło ostatnio przekonać się o słuszności słów Kisiela, który twierdził, że socjalizm to ustrój, który bohatersko walczy z problemami, które sam stwarza. Można tę myśl także rozwinąć: z racji błędnej w swej istocie antropologii i fałszywych założeń dotyczących psychologii zachowań ekonomicznych, socjalizm jest w stanie stworzyć problemy nawet przeciw czynnikom naturalnym. Tak właśnie jest w Wenezueli - kraju, w którego przywódca realizuje program budowy "socjalizmu XXI wieku" (socialismo del siglo XXI).

To państwo powinno być energetycznym mocarstwem (i w dużej mierze jest). Ogromne są złoża ropy naftowej, jeśli uwzględnić tzw. surowiec superciężki (hiszp. crudo sobrepesado, ang. extraheavy crude)otrzymywany z piasków oleistych (hiszp. arenas bituminosas albo arenas de petroleo, ang.oil sands albo tar sands) - drugie pod względem wielkości na świecie (po Kanadzie) i pięciokrotnie większe, niż w liderującej w rankingu złóż tradycyjnych Arabii Saudyjskiej. Wenezuela bogata jest także w gaz ziemny, a naturalny wyżynny krajobraz naturalnie spowodował rozwój hydroenergetyki poprzez budowę sieci elektrowni wodnych...

...a tymczasem prezydent Chavez ostatnio wyłączył na 24 godziny prąd największym przedsiębiorstwom (sklepy, zakłady przemysłowe, hotele) ze względu na jego zbyt duże zużycie. Oczywiście wiadomo, że częściowo przynajmniej winę za to ponosi katastrofalna w tym roku susza, która spowodowała znaczne obniżenie się poziomu wody w zbiornikach retencyjnych, a przez to i mniejszą produkcję elektryczności. Niemniej jednak gdyby nie polityka Chaveza, problem pewnie by nie wystąpił, albo wystąpił w niewielkim stopniu. Oddając sprawiedliwość, część z tych błędów dotyczy również jego poprzedników.

Po pierwsze (i to jest wspólne dla wszystkich "pokoleń") gigantyczne wpływy z handlu ropą naftową przez państwowy koncern PDVSA nie były od lat inwestowane w infrastrukturę - stąd brak elektrowni innych, niż wodne, a i linie przesyłowe nie są w najlepszym stanie. Po drugie zaś, nierozwijany latami system produkcji gazu ziemnego spowodował sytuację, w której większość kuchenek w tym kraju jest elektryczna, a nie gazowa (tymczasem 5 bln metrów sześciennych potwierdzonych złóż surowca leży sobie w ziemi...). Po trzecie, walcząc o głosy biedoty, Chavez zwolnił z płacenia za elektryczność dzielnice barrios, czyli slumsów wielkich metropolii. Przed kilku laty byłem w Caracas i regułą było, że im biedniejsza dzielnica, tym jaśniej oświetlona w nocy. Idę o zakład, że nic się w tej materii nie zmieniło (prezydent Wenezueli nie będzie przecież podcinał gałęzi, na której siedzi, czyli robił coś przeciwko swojemu elektoratowi). Jestem także gotów założyć się o to, że technologie używane w barriosto to te najtańsze - czyli najmniej elektrooszczędne. No i właśnie - oficjalnie Caracas na przykład zamieszkuje 3,2 mln osób (nieoficjalnie 4-5 mln), z których przytłaczająca większość właśnie w ubogich dzielnicach. Cóż zatem może pomóc odłączenie prądu tym firmom, które przynoszą realny dochód i pewnie zużywają o wiele mniej energii? Ot i paradoksy socjalizmu...

...i na koniec polonicum. Gdyby nie kryzys gospodarczy i spadek zużycia prądu w przemyśle, już w tym roku miały wystąpić pierwsze blackouty, spowodowane zbyt niską produkcją energii elektrycznej i kiepskim stanem infrastruktury przesyłowej. Ponieważ rynek energii w Polsce jest również "socjalistyczny" (sztywne stawki, "równanie w dół", czyli różne ceny dla odbiorców przemysłowych, a inne dla prywatnych, w dużej mierze skonsolidowany i upaństwowiony sektor produkcji, dopłaty do węgla, etc.), jest tylko kwestią czasu, kiedy i u nas się zaczną się podobne kłopoty. Ciekawe komu wtedy w pierwszej kolejności rząd obetnie dostawy...

Dawniej blog nosił tytuł "Realna analiza" i dotyczył głównie polityki międzynarodowej. Potem przejściowo pisałem o książkach, następnie znowu wróciłem do analiz politologicznych. Ponieważ jednak od pewnego czasu wykonuję je zawodowo, przez pewien czas poświęcony będzie tematom różnym. Osoby piszące pod pseudonimem i równocześnie atakujące dyskutantów oraz używające wulgaryzmów uznaje się niniejszym za pozbawione zdolności honorowej i banuje po pierwszym incydencie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka